Jagged Alliance 2
Back 2 Business
Recenzja
Zarówno w Jagged Alliance 2 jak i samodzielnym dodatku do gry, czyli Unfinished Bussines, naszym zleceniodawcą był niejaki Enrico Chivaldorii: podczas pierwszej misji naszym zadaniem było oswobodzenie Arulco spod władzy despotycznej królowej Deidranny, później natomiast, ratowaliśmy ten sam kraj przed atakiem rakietowym grożącym ze strony korporacji wydobywczej, która ulokowała tajną bazę w sąsiedniej Traconie. Czy zastanawialiście się kiedyś, jak mogłaby wyglądać fabuła kontynuacji obu tych gier? Szczerze mówiąc, sam się nad tym nigdy nie zastanawiałem, lecz obecnie znam już odpowiedź na to pytanie...
Back 2 Bussines to niemiecka modyfikacja bazująca na Jagged Alliance 2: Unfinished Bussines. Jak sama nazwa wskazuje, wracamy do biznesu i to w sensie dosłownym – po raz kolejny otrzymujemy bowiem misję od Enrico Chivaldorii. Karottistan to kraj położony na północ od Arulco rządzony przez prezydenta Eduardo Gardillo. Niestety w wyniku niewyjaśnionych okoliczności, samolot rządowy z prezydentem na pokładzie podczas lotu, ulega awarii a następnie rozbija się. Władzę w kraju od razu przejmuje armia pod dowództwem komendanta Javiera „El Toro” Quinna i bezlitośnie depcze wszelkie oznaki oporu. Wschodnią część państwa zajmują natomiast siły Tracony, które już od dawna domagały się zwrócenia tych terytoriów. Wierni prezydentowi żołnierze tworzą Partię Wyzwolenia Karittostanu i jako rebelianci postanawiają prowadzić wojnę partyzancką zarówno z napastnikiem z zewnątrz, jak i rządzącym despotą. Jednym słowem chaos, do którego trafiamy właśnie my.
No dobra, ale co do tego tak naprawdę ma Enrico Chivaldorii? Gardillo był jego szczerym przyjacielem i Enrico prosi nas o jego odnalezienie, oraz zabezpieczenie prezydenckiej walizki zawierającej bardzo ważne dane. Dodatkowym zadaniem jest odnalezienie wysłanego do Karottistanu agenta, z którym stracono kontakt radiowy. Wydawać by się mogło, iż zadanie jest łatwe i wykonamy je bardzo szybko... w trakcie jego realizacji okaże się jednak, iż nasz pracodawca nie jest do końca taki niewinny i pokojowo nastawiony, jak do tej pory sądziliśmy. Nie będę psuł Wam zabawy więc nie mogę zdradzić o co dokładnie chodzi, ale streszczę to w inny sposób: jeszcze żadna modyfikacja do Jagged Alliance nie miała tak rozbudowanej fabuły z tak świetnie wkomponowaną intrygą skierowaną przeciwko nam.
Czy to gra, czy raczej kreskówka? | A oto i rejon naszych działań. |
Instalacja, choć w języku niemieckim, nie stanowi żadnego problemu. Po uruchomieniu modyfikacja wita nas specyficznym menu, w tle którego przedstawiono żołnierzy planujących jakąś operację. Choć całość wykonano w nieco kreskówkowym klimacie, dobrze pasuje do gry i wcale nie przeszkadza. Główne opcje nie uległy żadnym zmianom, podobnie jak opcje przy rozpoczęciu nowej gry: nadal możemy bezproblemowo zaimportować najemników ze stanów gry pobranych z Jagged Alliance 2. W laptopie zaszły już pewne niewielkie zmiany. Nowych najemników właściwie nie ma, choć do AIM dołączył znany nam już z podstawki Biggins a do MERC Ira, ale zmieniono sposób przeglądania plików – gra jest minimalizowana zaś zamiast niej zostaje otwarty dodatkowy interfejs podobny do tego wbudowanego. Umożliwiło to znaczne rozbudowanie tego, co przedstawiają nam dane zdobyte na dyskietkach i innych nośnikach, oraz wyświetlenie ich w czytelniejszy sposób. Jest to o tyle ważne, iż w przeciwieństwie do Jagged Alliance 2, w B2B spędzimy wiele czasu na czytaniu tajnych wiadomości i raportów, no chyba że nie chcemy poznać fabuły dogłębnie, a warto poświęcić chwilę.
Jak to było do tej pory, na starcie otrzymujemy dosyć skromną sumkę na wynajęcie kilku zabijaków. Nadal możemy utworzyć własną postać dzięki specjalnej organizacji. Firmy, w których mogliśmy szukać najemników podczas walk o Arulco również niewiele się zmieniły: AIM nie odnotowało żadnych zmian kadrowych. W miarę upływu czasu, MERC zaoferuje nam natomiast usługi osób, które znamy z Jagged Alliance 2: Unfinished Bussines. Musze przyznać, iż jestem tym stanem rzeczy trochę zawiedziony – warto byłoby zobaczyć choćby dwie lub trzy całkowicie nowe postacie, o zupełnie innych charakterach niż te dotychczasowe. No ale nic, po wyborze najemników przyszedł czas na wykonanie zadania.
Gdy wybierzemy już zespół i ruszymy do akcji, zobaczymy coś czego zawsze brakuje w modyfikacjach, nowe intro. W podobnie luźny sposób jak tapeta w menu głównym, przedstawia ono lot naszych podkomendnych w rejon działań oraz to czym zajmują się w samolocie: czyszczenie broni, sen, przeglądanie barwnych pisemek... Od razu zaznaczę, że również outro wykonano w tej samej konwencji, po którego obejrzeniu satysfakcja z przejścia gry jest jeszcze większa. Jednak nie zdradzę, jak wygląda.
Co za twarz... | Co za powaga... |
Jak natomiast wygląda strefa, w której będziemy walczyć? Krótko mówiąc, bardzo różnorodnie. Tak naprawdę akcja nie rozgrywa się w samym Karottistanie, ale w aż czterech państwach! Oprócz kraju prezydenta Gardillego możemy na południu dostać się do Arulco, na południowym-wschodzie zwiedzić Traconę zaś na północnym-wchodzie Balmorien, które w konflikcie pozostaje całkowicie neutralną stroną. Muszę przyznać, iż taki podział wyszedł na dobre, bowiem raz walczymy na pustyni, a po chwili jesteśmy na mokradłach i jest to wytłumaczone po prostu zupełnie inną lokalizacją. Twórcy modyfikacji przygotowali dla nas sporo nowych grafik przedmiotów oraz otoczenia, dzięki czemu podczas gry nie doświadczamy ciągłego uczucia deja vu. Podczas podróży możemy podziwiać między innymi hydroelektrownię, jacht zacumowany na przystani, przejścia graniczne czy też bazę zaopatrzeniową wojsk ONZ. To, co spodobało mi się najbardziej, to oddanie warunków wojennych: podczas gry trafiamy do miasta Greifstein... a raczej tego, co z niego zostało po ataku tracońskiej artylerii. Twórcy gry wykonali sektor tak, iż od razu widać ogrom zniszczeń wojennych. Na dodatek, podczas naszej wizyty w mieście ciągle trwają zagorzałe walki pomiędzy rebeliantami a dywizją pancerną przeciwnika (tak, z czołgami również przyjdzie nam wojować).
Część postaci, które spotkamy w całym tym chaosie jest nam już znana z oryginalnych gier z serii. W przeciągu tych kilku lat, ich charaktery oraz zajęcia uległy jednak sporym zmianom. Wiecznie przesiadujący w barze Micky O'Brien nie jest już zainteresowany skórami tygrysów, lecz zajął się handlem bronią... czyżby po wojnie domowej w Arulco znalazł sposób na zdobycie żyły złota? Spotykamy również starego Dynamo, aby po raz kolejny wyciągnąć go z tarapatów. Idąc za ciosem, autorzy zaserwowali nam możliwość poznania krewnych tych, których już poznaliśmy: czy zastanawiało was, kim jest Tina prowadząca zakład szewski w Grumm? Okazuje się, że to kuzynka siostrzyczki Jenny, która była pielęgniarką w Cambrii. Zupełnie nowych postaci również jest sporo – nie do końca kompetentni szaleńcy, bandziory, rebelianci czy po prostu ludność Karottistanu... ba! Możemy porozmawiać nawet z Johnem Rambo, choć zbyt wiele z tego nie wyniesiemy. Skromnie wygląda ilość osób, które będziemy mogli zwerbować, bowiem jest ich ledwie piątka. Fakt faktem, że np. Sycylijczyk wymachujący karabinkiem maszynowym jest postacią bardzo klimatyczną, lecz to nie usprawiedliwia tak małej ich liczby. O pomstę do nieba proszą się również głosy nowych postaci, a konkretniej zupełnych ich brak. Co prawda eliminuje to problem ze słabą jakością, ale moim zdaniem nie jest żadnych rozwiązaniem.
Nie ma to jak nadmorskie wakacje. | O'Brien zajął się nowym, dochodowym interesem. |
Na uwagę z pewnością zasługuje spora liczba ciekawych zadań pobocznych: uratowanie szefa kopalni przed atakiem tygrysów, polowanie generała który zadarł z rebeliantami czy oswobodzenie miasta z przerażającego upiora to tylko niektóre z nich. Czekają na nas również dosyć niespotykane jak do tej pory łamigłówki: możemy napaść na bank, lecz jego skarbiec jest chroniony przez kilka żelaznych drzwi, które można otworzyć tylko i wyłącznie przez odpowiednie ustawienie przełączników kontrolnych. Obsługa placówki nie jest natomiast chętna do jakiejkolwiek współpracy z rabusiami... Twórcy „rozrzucili” questy poboczne po całym rejonie, dzięki czemu nie będziemy się nudzić krocząc do przodu choć szczerze mówiąc, w niektórych miejscach przydałoby się się ich jednak nieco więcej, ale ograniczenie co do ich ilości wynika najprawdopodobniej z samego silnika gry.
W erze Jagged Alliance 2 1.13 trudno mówić o dobrym wykonaniu zaplecza broni oraz wyposażenia w modyfikacjach, które nie zostały na niej oparte. Niemniej jednak, gdy zapomnimy o istnieniu giganta i wrócimy pamięcią do starszych modów, będziemy mogli przyznać, że Back 2 Business i w tej kwestii zostało dobrze zaprojektowane. Szybkostrzelność pistoletów pozwala nareszcie wykorzystać je w prawdziwej walce, pojawiły się również karabiny maszynowe zasilane taśmami, co pozwoliło na zwiększenie dostępnej amunicji aż do 100 nabojów. Dla niektórych możliwość takiego prócia do przeciwników będzie nie lada gratką. Z nowych broni muszę wspomnieć jeszcze o radzieckiej wyrzutni RPG-7 – autorzy dodali ją na bazie... granatnika. Wbrew pozorom, broń spisuje się znakomicie i doskonale dziurawi czołgi pochodzące z Tracony. Kuleją natomiast granaty, których siła jest równie mizerna co w bazowej grze. W wyposażeniu spotykamy się z kosmetycznymi zmianami: niektóre kamizelki minimalnie zmieniły cechy oraz nazwy, nadal możemy również zabawić się w MacGyver'a tworząc wymyślne dodatki do broni czy urządzenie pozwalające na wykrycie przeciwnika. Prawdziwa rewolucja nastąpiła w materiałach wybuchowych, choć tak naprawdę nie znajdziemy żadnego nowego, to nareszcie te dostępne na coś się przydadzą podczas wykonywania zadań pobocznych. Inne nowinki to chociażby dwa identyczne samochody terenowe podobne do Hummera znanego z Jagged Alliance 2, a zapewniające nam możliwość szybkiego pokonywania znacznych odległości, o ile oczywiście bak nie świeci pustkami.
Te czołgi to na pewno podpucha... | Prawie jak platforma wiertnicza. |
Jagged Alliance: Back 2 Business to nad wyraz udana modyfikacja, która co prawda posiada pewne braki, lecz zapewnia nieco dłuższą chwilę naprawdę dobrej zabawy. Przejście całego rejonu działań i wykonanie głównych zadań zajęło mi prawie sto dni czasu gry, podczas którego naprawdę nie mogłem narzekać na nudę. Co więcej, tak długiej gry nie zapewniły mi nawet takie modyfikacja jak Urban Chaos czy Renegade Republic. Największą bolączką jest natomiast brak polskiej wersji językowej, który skutecznie utrudnia rozgrywkę. Na szczęście możemy skorzystać z solucji napisanej przez gonzo_68 oraz djt, która pozwoli nam zrozumieć wszystkie najważniejsze aspekty a do której sam zaglądałem wielokrotnie podczas gry. Może za jakiś czas doczekamy się nawet lokalizacji ze strony grupy Iron Squad?
Czy mod byłby dobrą kontynuacją serii, gdyby pojawił się niedługo po premierze Unfinished Business? Gdyby profesjonalnie poprawić i dodać kilka rzeczy, z pewnością tak. Fabuła rozwija się w zupełnie nieoczekiwanym kierunku i nadaje całości niesamowity klimat, a to właśnie cenię najbardziej. Czy polecam spróbowanie Back 2 Business w erze takich olbrzymów jak Jagged Alliance 2 1.13? Oczywiście że tak, choć należy pamiętać, że oparta na starszym silniku gra nie jest w stanie zaoferować nam zbyt wielu nowinek technicznych. W wypadku tych nieco starszych modyfikacji, nie jest to jednak istotne i ciężka oraz wytrwała praca autorów moda z pewnością zasługuje na uznanie.
|
|