Artykuły serwisu » Organizacja - seria odcinkowa

Organizacja - seria odcinkowa

Organizacja to odcinkowa, niedokończone opowiadanie o najemnikach, zlokalizowane w czasach współczesnych autorstwa Popusia.

  • Organizacja - Odcinek 1

    Po misjach na terenie Arulco oraz Tracony Association of International Mercainers już nie tylko oferuje usługi najemników-stałych członków, ale również pośredniczy w zatrudnianiu mniej znanych, początkujących zabójców. W roku 2001 jej nowym szefem zostaje Earl "Magic" Walker, a żywa legenda Gus Turballs odchodzi na emeryturę bez słowa wyjaśnienia.
  • Organizacja - Odcinek 2

    Franz Steinbrück miał zabić ludzi chcących zapobiec zamachowi na życie obecnego prezydenta Liberii Charlesa Ghankay Taylora. Paradoks polegał na tym, że on wcale nie należał do wywrotowców chcących obalić władzę. Nawet nie interesowało go po co najemnicy przybyli do tego kraju, on po prostu miał zlikwidować pięciu ludzi, którzy zostali tu wysłani za pośrednictwem A.I.M.
  • Organizacja - Odcinek 3

    Earl, - Hans Yorgan, kierownik działu kadr Organizacji rozmawiał przez linię wewnętrzną Wyspy Gary’ego z Walkerem – zaraz do ciebie przyjdę. Właśnie przeczytałem maila z Liberii. Proszą, abyśmy zorganizowali grupę sześciu ludzi, którzy polecą do Afryki i będą próbowali rozgryźć kto stoi za planowanym zamachem na Taylora. Cholera, ostatnio zadania dla naszych ludzi coraz bardziej przypominają zadania dla wywiadu, a nie żołnierzy...
  • Organizacja - Odcinek 4

    Stephen, trzymając w rękach dwie walizki, czekał na swoim piętrze na windę. Został już pobieżnie przesłuchany przez policję, a ponieważ funkcjonariusz zastał go pod prysznicem dość łatwo uwierzono, że Rothman nic nie wie o uzbrojonym człowieku, który zabił trzech stróżów prawa i jednego z gości hotelowych. Stephen obawiał się, że kobieta, do której pokoju wtargnął z bronią w ręku, może go rozpoznać. Na szczęście jednak nie mieli okazji się spotkać po raz drugi, a podany przez nią rysopis był zbyt chaotyczny, aby policja mogła na jego podstawie go rozpoznać.
  • Organizacja - Odcinek 5

    Noc była gwieździsta, ale bezksiężycowa, gdzieś na horyzoncie pojawiały się pierwsze chmury zwiastujące koniec kilkudniowych upałów. Nad wodą wiał delikatny, przyjemny wiatr. Liście na drzewach trącane jego tchnieniem szumiały cichutko, jakby nieśmiało, nie chcąc zakłócić całkowitej ciszy. Ciszą natomiast nie przejmowały się insekty, które bzycząc wesoło latały między Thorem i Rudolfem nie mogąc się zdecydować czyja krew będzie smaczniejsza.
  • Organizacja - Odcinek 6

    Rudolf odruchowo zasłonił oczy dłonią chroniąc je przed blaskiem silnych reflektorów umieszczonych po drugiej stronie piwnicy. W pierwszej chwili nie zorientował się, że są pod ostrzałem – zdał sobie z tego sprawę chwilę później, gdy dotarł do niego odgłos rykoszetujących kul. Przeciwnik również używał broni z tłumikami. Tylko dlaczego?
  • Organizacja - Odcinek 7

    Pierwsza kula minęła głowę Rudolfa dosłownie o włos uderzając w drzewo za nim i rozpryskując kawałki kory dookoła. Niemiec odruchowo przykucnął i błyskawicznie schował się za pniem dającym mu chociaż minimalną osłonę przed nieprzyjacielskim ogniem. Ostrożnie się wychylił, aby sprawdzić skąd mógł paść strzał, ale gdy tylko jego głowa znalazła się w zasięgu rażenia wroga od razu posłano w jej kierunku grad kul. Na szczęście wszystkie minęły najemnika o centymetry i żadna nie wyrządziła mu krzywdy. Niemniej jego sytuacja nie była najlepsza.
  • Organizacja - Odcinek 8

    „Złota Łania” nie tylko nazwą nawiązywała do trzymasztowego galeonu sir Francisa Drake’a, słynnego angielskiego korsarza, a później i wiceadmirała na usługach jej królewskiej mości Elżbiety I Tudor. Wystrój pubu, przynajmniej z założenia, oddawać miał klimat żaglowców, więc jego ściany obwieszone były wszelkiego rodzaju kołami sterowymi, takielunkiem, obrazami przedstawiającymi choćby zdobycie Santo Domingo czy zwycięstwo kaperskiej floty nad Wielką Armadą w okolicach Calais, a które raczej przytłaczały swoja ilością niż zdobiły wnętrze.
  • Organizacja - Odcinek 9

    Już prawie się udało, wyjeżdżamy znad tego pieprzonego jeziora, teraz wystarczy się tylko dostać na dworzec. Kurwa, jak mnie ramię boli… Trzeba było wziąć mercedesa z automatyczną skrzynią biegów, nie musiałbym teraz co chwila sięgać do tej cholernej dźwigi. W pociągu będę musiał opatrzyć sobie ramię,, chociaż prowizorycznie, żeby przestało krwawić… i dać sobie dawkę morfiny.