Modyfikacja Vietnam SOG '69 » Recenzja Vietnam SOG '69


Vietnam SOG '69


"Wojna — to życie, które nie może istnieć bez śmierci."
Emil Zola






What is this?


Vietnam SOG ’69 to modyfikacja do JA2,5UB, którą stworzyła zaledwie jedna osoba, Kanadyjczyk o nicku BecomingX. Autorowi przyszło na myśl, iż temat wojny wietnamskiej może być bardzo ciekawym materiałem na modyfikację do Jagged Alliance i tak stało się w istocie. Mod wprowadza nas w środek wojny, jako doborowy, acz ściśle tajny, amerykański oddział SOG mamy za zadanie wyeliminować dowództwo Vietcongu w rejonie granicy z Kambodżą, aby uniemożliwić przemyt broni, a tym samym przyśpieszyć koniec wojny. Walki będziemy prowadzić na terenie Wietnamu oraz częściowo właśnie Kambodży, czyli najczęściej na terenach porośniętych gęstą dżunglą. Jako, że mod jest oparty na Jagged Alliance 2,5 nie dało się ominąć pewnego ograniczenia, a dokładniej tego, że nasz helikopter się rozbija. Tutaj zostajemy po prostu zestrzeleni przez Vietcong podczas lotu do bazy wojsk amerykańskich w mieście Tan Nin.


Po wejściu do AIM czy MERC możemy się nieco zawieść, biorąc pod uwagę inne mody. W organizacjach tych nie znalazł się nawet jeden nowy najemnik. Podobnie sytuacja wygląda podobnie w strefie lądowania – co gorsze, nie ma tutaj Manuela (a przynajmniej ja go nie znalazłem) znanego z JA2,5UB. Wszystko wyjaśnia się jednak w pierwszym mieście, gdzie w podstawce było Varrezz. W pierwszym sektorze możemy nająć Texa, który w Wietnamie nagrywa swój film. Amerykańska baza wojskowa na terenie miasta to już prawdziwa bajka, bowiem zwerbować w niej możemy aż 4 osoby. Każda z nich prezentuje bardzo przyzwoity poziom i szybko się uczy. Aby zachować realizm, najmujemy ich za darmo – przecież podczas wojny sierżant nie płaci szeregowcom za to, że idą z nim wykonywać misję.

Podczas walk i „zwiedzania” terenów Wietnamu nie znajdziemy już zbyt wielu osób chętnych do przyłączenia się – tylko Dr Vincent Boumont (w JA2 występował w Cambrii) może dołączyć do oddziału. Spotkamy za to starych znajomych, którzy nadal pełnią funkcję postaci NPC – np. Skyridera zestrzelonego podczas lotu patrolowego. Akcja modyfikacji rozgrywa się w 1969 roku, a Amerykanie nie zrównali z ziemią całych tych okolic, więc napotkamy także inne osoby. Jak wnioskuję z tego co widziałem, Betty Fung miała sklep właśnie w Wietnamie, zanim przeprowadziła się do Tracony. Yani znany z JA2 jako kapłan i strażnik ruin w Chitzenie znalazł się i tutaj, choć pełni inną funkcję – jest Wietnamczykiem zajmującym się pomocą dla ludności cywilnej. Większość napotykanych osób to jednak amerykańscy wojskowi, mający dla nas jakieś zadania. Dla przykładu – jeden z pułkowników ma radio, które będzie dla nas bardzo przydatne ale nie chce oddać go nam za darmo, najpierw musimy przynieść mu posążek Buddy. Ot taka pamiątka dla Amerykanina, pilnowana przez plemię, które po kradzieży posążka będzie chciało obedrzeć nas ze skóry. Ogółem, postaci wcale nie jest mało więc nudzić się raczej nie będziemy.


A teraz zajmijmy się tym, co jest dla najemnika/komandosa/Wietnamca (niepotrzebne skreślić) najważniejsze. Chodzi tutaj rzecz jasna o broń, czyli cale to żelastwo, które trzeba targać ze sobą w wilgotnej dżungli i z pewnością nie raz uratuje cztery litery naszym podkomendnym. Mod pod tym względem prezentuje się zarazem tak dobrze jak źle. Zaraz wytłumaczę, skąd taka przewrotna opinia. Bardzo dobrze, ponieważ broni jest sporo i co ważne, są one zgodne z tym, czego używała podczas wojny wietnamskiej armia amerykańska, wietnamska i partyzanci. Postrzelamy między innymi z Garanda, M60, Browninga czy wietnamskich strzelb domowej roboty. Nie zabrakło oczywiście sławnego M16, ale zgodnie z prawdą historyczną broni tej (jak wielu amerykańskich w grze) nie przystosowano do równikowego klimatu i często ulega uszkodzeniu. Stanowi to nie lada problem, bo uzbrojenie z USA jest w grze bardzo dobre, a potrafi zaciąć się w najmniej oczekiwanym momencie, czyli przykładowo w środku sporego starcia.

Broń wietnamska to albo karabiny ręcznej produkcji, albo sprzęt rosyjski lub chiński. Bronie te nie charakteryzują się zbyt dobrymi statystykami – nawet jeżeli mają spory zasięg, strzelają bardzo wolno. Kolejny dużym problemem jest amunicja. Nie jest to żaden błąd, ponieważ z zaopatrzeniem było w trakcie wojny dosyć krucho. Grając mamy do wyboru – albo używamy słabej broni zdobytej na Wietnamczykach i nie martwimy się o amunicję, albo używamy amerykańskiej, licząc się praktycznie z każdym nabojem. Nowym, a naprawdę kapitalnym przedmiotem jest „wsparcie ogniowe” które zastąpiło moździerz. Jest to właściwie radio „ładowane” za pomocą kartki z podaniem o wsparcie. Oddanie strzału wygląda, jak korzystanie z moździerza, choć zasięg tej broni obejmuje już CAŁY sektor, na którym toczy się walka. Przy strzale widzimy, jak najemnik rozkłada moździerz i strzela, ale słyszymy już nowy dźwięk – odgłos samolotu. Wiadomo więc, że chodzi o wsparcie lotnicze. Trzeba przyznać, że broń ta potrafi doszczętnie zniszczyć niejeden punkt oporu, jeżeli znajdzie się w dobrych rękach. Aż strach pomyśleć, co stałoby się z samoobroną, gdyby wykorzystywali to wrogowie.


Przejdźmy teraz do wad – wspominany już wcześniej Garand działa w sposób niezbyt realistyczny – konstrukcja tej broni i magazynka wyklucza możliwość doładowania. Dopiero, kiedy wystrzelimy ostatni pocisk, odpadnie specjalna blaszka, która normalnie uniemożliwia doładowanie. W SOGu ta wada nie istnieje, ale mod niestety traci na realistyczności. Trzeba jednak przyznać, że w dużej mierze jest to raczej wina silnika Jaggeda, nieprzygotowanego na takie ewentualności. Kolejny problem to już standard, słabiutkie granaty i materiały wybuchowe widzieliśmy w prawie każdym (no, może poza Wildfire) oryginalnym Jagged Alliance, a i w modach często sytuacja nie wygląda lepiej. Tutaj w sumie tylko koktajl Mołotowa jest naprawdę silny, choć zastanawia mnie, czy taka broń jest w rzeczywistości silniejsza, niż standardowe granaty… Chyba nie. Na początku gry myślałem, że całkowicie zlikwidowano zastrzyki energetyczne i regenerujące, znane już z JA2, lecz są one dostępne, jednak w pewien sposób zamaskowane. Ich funkcje przejęły odpowiednio racja II i racja I. Przyznam, że takie rozwiązanie problemu jest banalnie proste, a jednak skuteczne i dobrze komponujące się z grą – w końcu trwa wojna, a żołnierze dostają racje żywnościowe.

W SOGu nie zobaczymy już 4 rodzajów kamizelek, a 1-2 po stronie amerykańskiej oraz dodatkowe po stronie wietnamskiej. Bardzo zdziwiło mnie, gdy zobaczyłem ochraniacze krocza (majtki!) zakładane na tułów, które są lepsze, niż kamizelki kuloodporne stosowane przez Amerykanów. No wybaczcie, ale moim zdaniem wietnamska koszula (nawet z blachami) oraz majtki nie powinny chronić lepiej, niż kamizelki wojskowe. Ja nie stosowałem wietnamskiego sprzętu z powodu nieco innego – skoro moi ludzie są komandosami, to jednak muszą jakoś wyglądać (nawet, jeżeli nie widać tego zbytnio podczas gry).



Grafika nie uległa zmianom i nadal jest to stary dobry Jagged Alliance 2, który u nowych graczy najczęściej wywołuje już niestety tylko politowanie. Zmieniły się za to grafiki broni oraz przedmiotów – w sumie jest to posunięcie logiczne, bo dziwnie wyglądałby M60 z grafiką na przykład FN-FALa, albo co gorsza telewizora. Nowe grafiki, oprócz dwóch przypadków na jakie się natknąłem (kije golfowe i miedziany przewód), nie mają żadnych problemów z wyświetlaniem, a co najważniejsze po prostu pasują do gry. Nie są one wykonane w sposób „plastikowy” jak czasami zdarza się w modach robionych na bazie JA2 1.13, bliżej im raczej do oryginalnych obrazków. Szkoda trochę, że nie zmieniono w żaden sposób interfejsu na bardziej nawiązujący do komandosów, czyli najlepiej moro. Dużych zmian w dźwiękach broni nie zauważyłem, nie licząc wspomnianego wcześniej wsparcia lotniczego. Głosy nowych postaci prezentują bardzo nierówny poziom – cześć z nich jest nagrana świetnie (np. głos Spooky’ego) zaś w niektórych słyszymy szumy i są one dosyć kiepskiej jakości (np. Taylor). Kontrast ten daje się we znaki podczas gry, choć nie przeszkadza to aż tak bardzo. Co do reszty dźwięków – wszystko jest w najlepszym porządku.



Muzyka to temat rzadko poruszany podczas opisywania modyfikacji do Jagged Alliance, bo pozostaje ona zazwyczaj oryginalna. No, chyba że zmienia się w menu oraz/lub laptopie. W przeszłości grywałem w takie gry jak The Lost Patrol (stara gra na Amigę) czy Vietcong i spodziewałem się, że tutaj muzyka będzie inna, niepowtarzalna i pasująca do czasów wojny wietnamskiej. Niestety przyznam że mocno się zawiodłem – muzyka pozostała ta znana z JA2, także w menu i laptopie. Nie stanowi to dużej wady, bo jest ona dobra, ale nie jest zaletą, bo można było wstawić coś naprawdę interesującego. Czytałem kiedyś w pewnej gazecie zestawienie gier o Wietnamie i recenzent sprawę muzyki ujął w ten sposób: każda gra ma dobrą muzykę ale jednocześnie w żadnej z nich element ten nie buduje klimatu tak, jak w starym Lost Patrol. Ten opis tyczy się również SOGa. Nawet początkujący gracz z pomocą poradnika może dodać własną muzykę, ale wydaje mi się, że kosztem tych 5 czy 10mb mógł zrobić to autor.



Vietnam SOG ’69 to mocno rozbudowany mod. Z oryginalnego JA2,5UB nie pozostał praktycznie ani jeden sektor, zaś ilość nowych oscyluje w granicach ponad stu. Większość terenu przeznaczonego do pokonania pokrywa gęsta, wietnamska dżungla, więc wydawać by się mogło, że sektory są do siebie bardzo podobne. Nic bardziej mylnego! Pomimo że większość z nich to dżungla, mają one swoje cechy charakterystyczne – w jednym zobaczymy pas zniszczeń spowodowanych nalotem dywanowym, inny to malutka wioseczka lub miasteczko portowe a jeszcze inny to dzicz. Podczas gry odwiedzimy w sumie dwa spore miasta – Tan Nin, do którego mamy dostęp od początku oraz An Loc, które odblokujemy w miarę postępów. Oba z tych miast posiadają blizny ciężkich walk. jakie trwały podczas wojny w Wietnamie. Teren jest zbombardowany, a sporo budynków to gruzy. Przedzierając się przez równikowe lasy natrafimy niejednokrotnie na wioski opanowane przez wojska NVC, choć znajdziemy i całkowicie neutralne. Sporo jest także amerykańskich baz lub przyczółków, gdzie można choć trochę uzupełnić straty amunicji. Baza, np. w Tan Nihn to prawdziwy majstersztyk. Kiedy zobaczyłem sektor pełen worków z piaskiem, zasieków i lądowisko helikopterów, przypomniała mi się baza USA z gry Vietcong. Tamta była dobra, a tu jest jeszcze lepsza – samoobrona, RPC oraz NPC zostali tak umiejscowieni, że chyba nie ma na co narzekać. Wioski w buszu są o wiele skromniejsze, ale walka w nich nie jest łatwa ponieważ często strzały wymierzone w naszych najemników padają wręcz „znikąd”. Cywili pojawia się wielu, a część z nich to plemię strzegące swoich skarbów.

Nowych titlesetów w grze nie ma zbyt wielu, ale to naprawdę cieszące detale – helikoptery wyglądają w końcu jak helikoptery, zaś w naszych bazach będziemy mogli podziwiać działa artyleryjskie. W sektorach z portami nie zabrakło również statków, a raczej niewielkich barek. W dżungli nic się nie zmieniło, choć warto nadmienić, że strumienie ją przecinające nie zawsze wyglądają zbyt dobrze – woda, a obok pasek równiutko oddzielony od trawy, wyraźnie widać mocny kontrast pomiędzy dwoma typami podłoża.



Na zainteresowanie i pochwałę zasługuje rozwiązanie problemu transportu. Nie walczymy na terenie całej mapy, ale w odpowiednich rejonach, które są od siebie odseparowane. Jak więc dostajemy się na miejsce? To bardzo proste – helikopterami. Nie są to może maszyny, którymi sterujemy tak jak w JA2 (pilotem był Skyrider), ale jak na JA2,5 rozwiązanie jest po prostu banalne – autor po prostu w odpowiednich sektorach dodał titlesety helikopterów i ustawił je jako przejścia do innych sektorów. Choć z góry ustalono, gdzie zaprowadzi nas dane „przejście”, to jest to rozwiązanie bardzo dobre w przypadku JA2,5UB, gdzie dodanie helikoptera znanego z JA2 byłoby albo niemożliwe, albo niesamowicie czasochłonne. Gra stała się także nieco bardziej realistyczna – przecież helikoptery wojskowe podczas działań wojennych mają cele i lądowiska wyznaczone w sztabie i nie latają, gdzie popadnie.


W Jagged Alliance 2 oraz właściwie w każdej oficjalnej części samoobrona, jak sama nazwa wskazuje, służyła nam tylko i wyłącznie do obrony zdobytych przez nas, kluczowych sektorów, czyli miast i baz SAM. W Vietnam SOG ’69 zerwano z tą zasadą. Mimo iż w oryginalnym JA2,5UB nie można było trenować samoobrony, tutaj ją spotkamy (choć trenować także nie możemy), tyle że ma ona dużo większe ambicje. Żołnierze często będą pomagać nam w ataku na bazy wroga lub sami znajdą się w okrążeniu, wymagając naszej pomocy. Walki w dżungli przestają być w tej sytuacji małymi starcami, a przeradzają się w bitwy. Może nie takie jak w JA2 1.13, ale kiedy po każdej z walczących stron stoi ponad trzydzieści osób, nie możemy mówić o małym starciu. Takie użycie samoobrony po prostu genialnie buduje klimat tejże modyfikacji, zaś choć nadal długie, tury samoobrony przestają być nudne, jak to miało miejsce w JA2. Oczywiście nazwa dalej pasuje do tych wojaków, ponieważ na przykład bronią oni bazy w Tan Nin, choć nikt jej nie atakuje i znajduje się tam raczej dla ozdoby i zwiększenia realizmu gry. W bazie w An Loc ich istnienie jest już natomiast całkowicie uzasadnione, gdyż zaraz po naszym przylocie rozgrywa się tam prawdziwe piekło – baza jest atakowana z zachodu i wschodu jednocześnie przez duży oddział wroga.

Muszę jednak przyczepić się do pewnego niemiłego szczegółu – kiedy podczas walki moi najemnicy często wpadali na miny ciężko się raniąc, samoobronie nie zdarzyło się to ani razu! Rozumiem, gdyby chodzili całkowicie inną drogą ale różnica wynosiła niekiedy 1 pola a to naprawdę niewiele przy takich ilościach ludzi. Może wszyscy z nich mają wykrywacze min, ale naprawdę dziwnie to wygląda, a gracz może czuć się jak główny cel przeciwnika. Błąd ten nie występował praktycznie w Jagged Alliance 2, ponieważ tam samoobrona nie pomagała nam przy atakowaniu wroga i po prostu nie miała okazji „trochę się rozerwać” podczas szturmu.



Jagged Alliance 2,5UB nie jest grą w jakiś sposób szczególnie trudną, a już na pewno nie na poziomie początkującym. Nieco trudny mógł okazać się początek, ale kiedy tylko zdobyliśmy broń o konkretnym zasięgu, wróg mógł się nas tylko bać. Modyfikacje typu Urban Chaos były trudniejsze ze względu na ilość wrogów w sektorze. Bo w końcu 32 wrogów plus kilkunastu policjantów to już niezła grupka. Z drugiej strony, trudność UC również była pozorna, ponieważ graliśmy często na terenie zabudowanym – jeżeli obsadziliśmy dachy, to wróg znowu nie miał szans. W Vietnam SOG ’69 sytuacja wygląda zupełnie inaczej – sam grałem na nowicjuszu i z początku było tak, jak w JA2,5UB. Ale po dojściu do bazy w Tan Nihn i zdobyciu sprzętu grało się już bardzo łatwo. Sytuacja zmieniła się w południowych sektorach – moi ludzie często obrywali, sprzęt bardzo szybko się psuł, a nie byłem przygotowany na czyszczenie kilkunastu sektorów, jeżeli chodzi o amunicję. Powrót do bazy był niemożliwy bez walki, więc musiałem zacząć oszczędzać amunicję do amerykańskich broni i używać tych zdobytych na przeciwniku.

Innym, a jeszcze gorszym problemem jest sam teren działań wojennych – bardzo gęsta dżungla bez domów z płaskimi dachami (tylko w mieście An Loc pobawimy się w snajperów), za to często nafaszerowana minami. W takim terenie będziemy właśnie walczyć. Wrogowie, wbrew wszelkim pozorom, wcale nie są uzbrojeni w dzidy. Ich sprzęt nie jest może świetny, ale strzelają do nas naprawdę celnie. Autor modyfikacji nie zapomniał o tym, że wojska USA nie walczyły tylko i wyłącznie z partyzantami – przyjdzie nam się zmierzyć nawet z elitarnymi oddziałami oraz czołgami! Wszystkie te czynniki czyli: nieczęste spotykanie broni z USA i amunicji do niej, teren porośnięty dżunglą, przewaga liczebna przeciwnika oraz brak zabudowań powodują, iż Vietnam SOG można nazwać sprawdzaniem. Do sprawdzianu tego powinien podejść każdy wyjadacz Jagged Alliance, aby mógł się przekonać, czy jest dobry w te klocki, czy nie. Ja nie preferuję (a raczej nie znoszę) terenów, w których trzeba walczyć w Wietnamie, ale dzięki temu zmieniłem nieco nastawienie do taktyki – zauważyłem zalety cichych, nocnych ataków z ukrycia przy pomocy broni białej oraz tłumików, a zmiana moich przekonań to już niezła sztuka. Muszę także przyznać, że gra przynosi dzięki takiemu poziomowi trudności wielką satysfakcję – zdobycie każdego sektora to taki nasz mały sukces ;)



Do Vietnam SOGa - modyfikacji Jagged Alliance 2,5 Unfinished Bussines - powstała inna modyfikacja… Brzmi to chyba nieco dziwnie, ale taka jest rzeczywistość. Ze względu na bardzo wyśrubowany poziom trudności, o którym pisałem wcześniej, niemiecki moder Jonas zdecydował się stworzyć coś, co można nazwać patchem – „SOG Jonas Edition”. Powoduje ona, że poziom trudności Vietnama dosyć poważnie spada, efekt ten osiągnięto za sprawą takich zmian jak:
- więcej pieniędzy na starcie
- nowego sektora startowego
- nowe postacie RPC: Manuel, Biggins, John, Hamous, Vince
- Tay Ninh i An Loc są prawdziwymi miastami (szybka podróż pomiędzy sektorami)
- dodane nowe zadanie (tylko w trybie łatwym!)
- istnienie drogi powrotnej z An Loc do Tay Ninh

SOG Jonas Edition jest bardzo pomocny w szczególności dla początkujących graczy Jagged Alliance. Dla nich podstawowa wersja Vietnama może okazać się zbyt trudna.



Autorem modyfikacji traktującej o walkach w Wietnamie jest Kanadyjczyk, więc można było z góry założyć, że wersja po polsku się nie ukaże. Tak też się stało i język, jak to zwykle bywa, stanowił silną zaporę dla graczy spragnionych tak dobrej gry, a jednocześnie nie znających angielskiego. Z pomocą przyszedł polski korpus inwazyjny wysłany do Wietnamu czyli… Grupa moderska Iron Squad. Po niespełna siedmiu miesiącach prac, dnia 8 marca 2007 roku, światło dzienne ujrzała pierwsza wersja spolszczenia do Vietnam SOG ’69. W ten projekt zaangażowanych było siedem osób. Spolszczenie nie tylko w pełni tłumaczy samego moda, ale zawiera w sobie wszystkie poprawki umożliwiające granie w niego na polskiej wersji Jagged Alliance 2,5 Unfinished Bussines. Grupa postanowiła zmienić grafikę w menu modyfikacji, efekt jest po prostu piorunujący – helikopter rozbity w dżungli, a w tle przedzierający się żołnierze naprawdę świetnie wkomponowują się w klimaty moda.

Kolejną miła niespodzianka to bardzo wygodny i skomplikowany do minimum instalator, podobny do tego, który widzieliśmy w spolszczeniu do Urban Chaos. Stworzenie spolszczenia było nie tylko sukcesem grupy, choć to nie ulega choćby najmniejszym wątpliwością, ale i całej społeczności Jagged Alliance, ponieważ od teraz żołnierz polski postawi swoją stopę nawet w Wietnamie ;-) Kwestii polskich głosów nie ma co tutaj poruszać – jeżeli gramy na JA2,5UB PL, to usłyszymy tragiczne (moim zdaniem) polskie dialogi, mieszające się z angielszczyzną nowych postaci. Ja sam grałem na JA2,5UB PL, jednak skopiowałem głosy z UB w wersji angielskiej. Grało się o wiele przyjemniej czytając polskie teksty, a słuchając starych, ciągle żywych odzywek po angielsku.



Do sporej części modów podchodzi się inaczej, niż do „pełnoprawnych” Jaggedów wydanych przez Strategy First. Fani grają w nie albo dla zbicia czasu, albo tylko po to, by zobaczyć nowe bronie, czy postacie w nich zawarte. Niewiele jest takich, które potrafią naprawdę mocno człowieka wciągnąć i spowodować, że „oderwie się” z ich powodu od rzeczywistości. Dobrym przykładem jest bez wątpienia Urban Chaos – ogrom tej modyfikacji, nowa fabuła i miejsce akcji tworzą niepowtarzalny klimat. W takie coś naprawdę chce się grać i traktuje raczej jako inną grę, choć na silniku Jaggeda. Być może to całkowicie subiektywna ocena, ale muszę przyznać, że Vietnam SOG 69’ również zalicza się do tej kategorii. Pomimo, że został zrobiony na stosunkowo słabym JA2,5UB, stanowi wspaniałą modyfikację.

Połączenie nowej fabuły, która porusza naprawdę ciekawy temat wojny wietnamskiej, świetnie wykonanych sektorów oraz nowych postaci i trudność przejścia tworzą niesamowity klimat – grając nie siedzimy przed komputerem, a raczej gdzieś w wietnamskiej dżungli, czając się na oddziały NVA. Takie odczucia bez wątpienia dowodzą, że mod warty jest poświęcenia mu kilku, lub lepiej, dobrych kilkunastu godzin zainteresowania. Ja muszę przyznać że czasu, który poświęciłem na grę w SOGa nie żałuję. Co więcej, polecam moda wszystkim osobom. Nowicjusze mogą grać z zainstalowanym dodatkiem Jonas Edition, a wyjadacze będą mogli sprawdzić swoje umiejętności w dżungli. Gdybym miał oceniać w skali od 0 do 10 gra dostałaby u mnie w pełni zasłużone 9.
Autor: lukasamd, 3 komentarze · 12936 czytań
Komentarze (3)
  • Avatar użytkownikaLen

    Nareszcie przeczytałem tą recenzję i muszę stwierdzić, że jest za długa.

    Długość sama w sobie nie jest zła ale po tutaj po prostu autor za dużo rozczula się nad niektórymi elementami i (co najważniejsze) bardzo często się powtarza. Recenzja powinna być "podzielona", czyli - w tym akapicie o tym, a w kolejnym o tym. Wtedy czytałoby się znacznie lepiej bo tutaj naprawdę przesadzono z długością :)

  • Avatar użytkownikaXBARTEKX

    Co do tej modyfikacji. Dziś zainstalowałem ją po raz kolejny bo mi się Vietnamu zachciało. Do tego Vietcong mam na kompie (tą grę) i jest gitez :D.

  • Avatar użytkownikaMaciek

    "gdy zobaczyłem ochraniacze krocza (majtki!) zakładane na tułów"

    Błąd w instalacji. Też to raz widziałem.

    Recenzja ze wstępnego etapu gry - rosyjskie rkm-y są bardzo przyzwoite. Najlepszy wyciszony smg to broń pofrancuska, używana przez Vietcong.




Nick: